Rano jak zwykle obudziły mnie promienie słońca
wpadające przez okno na dachu. Świeciło prosto na moją twarz. Przeciągnęłam się
na łóżku i wstałam. Gdy tylko się ubrałam poszłam do łazienki, załatwiłam
poranną toaletę i umyłam zęby. Przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół na
śniadanie, tym razem również było gotowe. Usiadłam i zjadłam. Nie chcąc zawieźć
babci, od razu wzięłam się za robienie bukietów z kwiatów. Babcia co roku
jeździła na konkurs połączony z targami kwiatów, pieniądze ze sprzedaży
oddawała na dom dziecka, który znajdował się w okolicy. Zrobiłam 50 bukietów z
róż, piwonii i innych pięknych roślin, które miałam do dyspozycji a było ich
dość sporo. Szybko się uwinęłam i włożyłam je do samochodu babci. Do babci
przyszła właśnie pacjentka, nie chciałam im przeszkadzać więc wzięłam lakier do
paznokci i poszłam do altanki. Pomalowałam paznokcie nowym lakierem, który
kupiła mi jakiś czas temu mama. Postanowiłam, że do niej zadzwonię. Byłam
ciekawa czy odbierze, ostatnio jak ją widziałam była w nie najlepszym stanie.
- Halo, Laura?
- Cześć mamo, dzwonie żeby zapytać co robisz?
- Jestem w domu, gotuje obiad i zbieram się na
spotkanie z klientem. A Ty? Kiedy po Ciebie przyjechać?
- Ja pomogłam babci w przygotowaniu bukietów, siedzę
w ogrodzie i maluje paznokcie.
- O, na jaki kolor?
- Ten, co mi ostatnio kupiłaś. Pudrowy róż.
- Laura muszę kończyć bo ktoś dzwoni na mój drugi
telefon, przyjadę jutro o 16.
- Dobrze mamo, do zobaczenia.
Wydaje mi się, że z mamą jest już lepiej. Na pewno
brzmiała już lepiej niż dwa dni temu. Właśnie sobie uświadomiłam, ze rodzice
mają za dwa dni rocznice ślubu. Jutro niedziela to postaram się coś
zorganizować dla nich- pomyślałam. Bardzo lubię załatwiać takie sprawy,
chciałabym w przyszłości być organizatorką różnych przyjęć okolicznościowych.
Bardzo lubię załatwiać sprawy związane z cateringiem bo zawsze można
wszystkiego spróbować. Jeśli chodzi o kwiaty to dzięki babci też się na tym
znam. A reszta to już moje pomysły i twórczość.
- Laura, jadę, będę o 15, jak wrócę to zrobię obiad to
spędzimy trochę czasu razem. Pamiętam też o ognisku, mam dla Ciebie małą
niespodziankę, miałaś dostać dopiero jak będziesz jechała do domu ale
pomyślałam, że dzisiaj mogą Ci się przydać. Wszystko znajdziesz w szafie pod
schodami. Nie musisz dziękować. Do zobaczenia później i dziękuję za pomoc.
Prezenty od babci zawsze sprawiały mi radość, świetnie
zna mój gust.
Zanim obejrzę prezent przygotuje obiad. Chociaż raz
zaskoczę babcie.
W lodówce jak zwykle masa jedzenia. Wszystko, czego
potrzebowałam do przyrządzenia kurczaka z pieczarkami. Założyłam fartuch,
zawołałam Wandzie i razem gotowałyśmy, ja robiłam a ona próbowała czy dobre.
Przygotowałam kurczaka, pieczarki też już były gotowe. Nafaszerowałam mięso i
włożyłam do piekarnika. Teraz czas na ziemniaczki. Umyłam i poukładałam na
blaszce. Kartofle w mundurkach to nie tylko ulubiona przekąska mojej babci ale
także moja. Pokroiłam kapustę, ogórka i pomidora. Całość doprawiłam do smaku i
odłożyłam. W miedzy czasie nakryłam do stołu i włożyłam ziemniaczki do
piekarnika.