sobota, 12 listopada 2016

Rozdział VII



Babciu! Wróciłam- krzyczałam, gdy tylko weszłam do domu. Weszłam do salonu, gdzie czekała na mnie kolacja i gorące kakao. – Babciu jesteś niezastąpiona- westchnęłam i usiadłam do stołu. W drzwiach stanęła babcia.
- Gdzie byłaś? Zapytała
- Na spacerze, spotkałam się z koleżanką- znowu skłamałam
- Cieszę się moje dziecko bo wiedzę, że cała promieniejesz a uśmiech nie schodzi Ci z twarzy
Babcia jak zwykle wszystko zauważyła. Rzeczywiście, uśmiechałam się jak głupia.. Byłam strasznie zadowolona i nie mogłam się doczekać dnia jutrzejszego.

- Babciu, jutro zostałam zaproszona przez znajomych na ognisko, koleżanka przyjedzie po mnie o 17.
- Świetnie tylko bardzo Cię proszę, żebyś rano pomogła mi z kwiatami. O 10 mam pacjentkę a o 12 muszę już jechać. Trzeba je tylko powiązać w bukiety i ładnie poukładać w skrzynkach w samochodzie.
- Nie ma problemu babciu, chętnie Ci pomogę.
- Cieszę się, a teraz jedz kolacje i szykuj się do spania, bo już późno a jutro czeka nas trochę pracy.
Uśmiechnęłam się i kończyłam kolacje, którą przygotowała mi babcia. Jak zwykle jedzenie było przepyszne. Nawet zwykłe kanapki babcia robił najlepsze na świecie

Po kolacji od razu poszłam do łazienki. Przygotowałam sobie gorącą kąpiel a dookoła zapaliłam świeczki. Zapach pomarańczy unosił się w powietrzu a ja leżałam w wannie i myślałam o Krystianie. Trochę to dziwne, że nowo poznana osoba wywarła na mnie aż takie wrażenie. Cieszyłam się, że okazał takie zainteresowanie moją osobą.
Postanowiłam się przygotować. Zadbałam o wszystkie szczegóły. Ogoliłam nogi, umyłam włosy. Nałożyłam na twarz krem z wyciągiem z nagietka, który doskonale nawilża. Założyłam pidżamę i poszłam do pokoju. W moim łóżku już czekała na mnie Wandzia. Uwielbiam z nią spać, jest taka kochana a do tego tak fajnie się przytula. Zapaliłam lampki nad łóżkiem i włączyłam ulubioną płytę. Bardzo lubię spać przy muzyce. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz