wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział II



- Laura gdzie jesteś?- usłyszałam głos babci.
-Babcia weszła do suszarni. Tata jej nie zauważył. Był tak pijany że nie miał pojęcia kiedy weszła. Nagle tata upadł. Dostał starym wazonem w głowę. Poczułam dużą ulgę.
- Już dobrze moja kochana- powiedziała babcia uwalniając mnie ze sznurków, którymi byłam przywiązana do łóżka.
- Babciu, baaa.. ja..
- Już dobrze moje dziecko, ze mną nic Ci nie grozi.  

Nie mogłam się otrząsnąć po tym, co się wydarzyło. W nocy budziłam się kilka razy przerażona obrazem z tamtego wieczoru. Gdy tylko zamknęłam oczy miałam nachalnego tatę przed oczami a na samą myśl łzy napływały mi do oczu. Mijały dni. Trudno mi było żyć z tą myślą, że mieszkam pod jednym dachem z człowiekiem, który na co dzień nazywa się moim ojcem a po alkoholu zamienia się w tyrana.
Jak zwykle zeszłam na śniadanie do salonu. Siedziałam przy eleganckim stole z rodzicami i jak gdyby nigdy nic rozmawiali i się śmiali. To było trudne. Zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły.  Pierwsza lekcja to biologia, którą uwielbiam. Nauczyciel, który prowadzi te lekcje potrafi zaciekawić nawet budową żaby, która na co dzień wcale nie jest atrakcyjna. Niestety nie mogłam się na niczym skupić. Byłam rozdrażniona i ciągle miałam w głowie tamtą akcję. Przyjaciółki znają mnie na tyle dobrze, że od razu wiedziały, że coś jest nie tak. Zastanawiałam się co im powiem, przecież nie umiem kłamać i one dobrze o tym wiedzą.  Nic mi nie jest, nie najlepiej się dzisiaj czuje- odpierałam ataki dziewczyn
- Laura! Przed nami nic nie ukryjesz! Powiedziała Emi.
- dajcie mi spokój!
Przez myśl przelatywało mi wiele myśli jednakże nie chciałam nikomu mówić co się stało. Dusiłam to w sobie, ciekawe czy któraś z nich by się przyznała do czegoś takiego? Wątpię! Od zawsze zazdrościły mi wszystkiego. Ubrań, domu i rodziców z którymi miałam świetny kontakt. Mimo, że były moimi najlepszymi przyjaciółkami chciałam żeby nigdy się o tym nie dowiedziały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz